piątek, 21 listopada 2014

Część IV

-C.. Cooo !!?? - Wykrzyczała Trudi
-No.. to znaczy... eee... no ... to nie tak ... ee ....nie wiem jak to dokładnie wytłumaczyć, ale jeżeli nie znajdę narzeczonej w ciągu miesiąca to będę musiał poślubić kobietę której nie kocham .... no i właśnie dlatego się pani pytam czy nie pomogła by mi pani - Wybełkotał, zakłopotany chłopak.
- To znaczy, że pan mnie ... Że co ??- Trudi była jeszcze bardziej zmieszana, niż wcześniej.
-Nie !-błyskawiczna odpowiedź- Nie o to w tym chodzi .
-Dobra od początku .
- No więc tak, za niedługo kończę 20 lat, więc moi rodzice chcą mnie z kimś związać. Ale ja jak na razie nie jestem gotowy na tak poważny związek, zwłaszcza z kobietą, której w ogóle nie znam. Dlatego proszę panią o to. Na początek uważałem, że mogła by być każda NI ale moi rodzice powiedzieli, że jeżeli im się moja wybranka nie spodoba to i tak zwiążą mnie z jakąś obcą kobietą . A z tego co widzę to pani jest najlepszą kobietą jaką znam.
-Ale przecież pan mnie nie zna. Nawet nie zna pan mojego imienia. Więc jak pan może twierdzić, że będę najlepsza, z kobiet które pan zna ?
-Twierdze tak, bo widać to po pani zachowaniu. Wyprostowana postawa, wysoko podniesiona głowa i kobiecość, mówią same o sobie. Widać, że nie była pani wychowywana w złej rodzinie.
-To prawda, ale skąd pan wie, że się zgodzę ??
- Proszę panią bardzo !! Będzie pani musiała wytrzymać ze mną tylko 2 lata, po tym czasie się wyprowadzę i weźmiemy rozwód. Błagam !! Jest pani moją ostatnią deską ratunku !!- Chłopak upadł na kolana i zaczął błagać o zgodę.
-No dobrze, już dobrze. Zgadzam się. Ale niech pan wstanie z tej podłogi !
Młody mężczyzna podniósł się i podziękował "przyszłej żonie "
-Może zacznijmy od przedstawienia się. Jestem Trudi, Trudi Blackcat.
-Ja jestem Rayan Amreyrusz. Miło mi.
-Mi również.- znowu to deja vu . Gdzieś już słyszała to nazwisko, tylko gdzie ?
Zaczęła przeszukiwać wspomnienia, od momentu gdzie skończyła i tak przesuwała się w przeszłość.
-Jakim jest pani NI ??- Pierwszy obsłużony klient. Przygarnięcie przez przyjaciółkę rodziny, do kawiarni. Porwanie rodziców. To ten moment. Te same odczucie. Ta sama aura. On jest - Ja jestem wampirem, czysto krwistym.
Obudziła się, prawdziwa. Jedyna tak potężna istota. Czarny Kotołak


Następna część ^.^
Z specjalną dedykacją dla przyjaciółki z klasy Weroniki Smith
Następna część już wkrótce... może xD
//SakuraNoNeko

poniedziałek, 17 listopada 2014

Część III

- A dlaczego pan tak uważa?- Powiedziała grzecznie, starając się nie wzbudzać podejrzeń.
Nagle atmosfera zmieniła się. Chłopak zaczął promieniować jakąś znajomą i nieprzyjemną aurą.
Nie wiedziała skąd ją zna , więc zaczęła przeszukiwać wspomnienia.
- Hmmm. Nie zaprzeczyła pani. "Dlaczego" się pani pyta. Może dlatego, że jej magię da się wyczuć w każdym miejscu tego pokoju. Albo dlatego, że promieniuje ciepłym światłem, którego ludzkie oko nie potrafi zauważyć.
- Czyli pan też... Nie często NI przychodzą do takiej zwyczajnej kawiarenki.- z ciszyła lekko głos, by inni klienci nie usłyszeli dalszej rozmowy. Dalej starała się znaleźć przyczynę tego deja vu.
- Może i zwyczajna, ale ciasta macie pyszne- odparł- Mam do pani małą prośbę jako NI do NI.
- Proszę nie mówmy tu o tym. Jeżeli nas usłyszą ludzie, ta kawiarenka będzie miała kłopoty.
- To sprawa "życia lub śmierci"
- W takim razie proszę za mną- powiedziała Trudi lekko chichocząc. Zaprowadziła go na zaplecze, do jednego z pokoi, w którym zwykle odpoczywała na przerwie w pracy.
- Więc ? O co chodzi z tą przysługą ?
- Emm.. no... nie wiem jak to powiedzieć. Czy.. czy ty.. pani - zaczął się motlać we własnych słowach. Nie wiedział jak dokładnie powiedzieć to obcej osobie. - Czy wyjdzie pani za mnie ? - odparł w końcu zakłopotany.



No więc na część 4 będziecie pewnie musieli troszkę poczekać :P
Jak ja kocham kończyć w takich momentach xD
//SakuraNoNeko

niedziela, 16 listopada 2014

Część II

Trudi wzięła talerzyk z ciastem i capuchino położyła na tacy i zaniosła klientce.
- Proszę ,oto pani zamówienie.
- Dziękuję- odparła kobieta.
Nagle do kawiarenki wparował młody mężczyzna o bardzo bladej karnacji i kruczoczarnych włosach. Był ubrany cały na czarno w lekko gotyckim stylu. Dysząc lekko rozejrzał się i usiadł przy pierwszym stoliku z brzegu. Trudi podeszła do niego i uprzejmie spytała:
-W czym mogę pomóc ?
-Poproszę małą czarną i ciasto, które pani poleci- odparł chłopak w czerni.
-Och ,mamy na prawdę wiele pysznych ciast...
-W takim razie coś puszystego, co rozpływałoby się w ustach.
-Dobrze, zaraz przyniosę.-szybko zanotowała zamówienie i ruszyła do kuchni. Wyszukała na liście ciasto które odpowiadało by temu opisowi i zabrała się za robienie kawy. Gdy zamówienie było gotowe, zaniosła je klientowi. Blady mężczyzna patrzył przez okno na jesienne drzewa i ponure ulice.
-Oto pańskie zamówienie.- powiedziała grzecznie.
-Dziękuję. Czy mógłbym poprosić o cukier ?
-Oczywiście.-Wróciła się do kuchni i wyciągnęła z szafki cukierniczkę.
Mężczyzna wpatrywał się w nią z dziwnym, lecz znajomym blaskiem w oczach, gdy szła z powrotem.
-Proszę, cukier o, który pan prosił. Czy podać coś jeszcze ?- zapytała choć miała już ochotę wrócić do swoich przemyśleń.
- Nie to wszystko.- zaczął wsypywać cukier do kawy - Tylko mam jedno pytanie. Czy tamta dziewczyna nie jest przypadkiem Bogiem Słońca ? -powiedział wskazując łyżeczką na Eriss.


Sorki, że są takie długie odstępy między częściami, ale nie mam czasem weny a kiedy ją mam, to nie mam możliwości pisać dalej. Za to postaram się w tym tygodniu wstawić następną część.
Zapraszam do dalszego czytania./ /SNN