piątek, 1 maja 2015

Część VII

-Co cię tak znów śmieszy ?- powiedziała czarnowłosa, z trudem próbując usiąść.
-Sytuacja w której się znajdujesz mnie śmieszy.- Odpowiedziała Eriss i zaczęła lekko chichotać. Była to z natury wesoła dziewczyna. Miała blond włosy z pomarańczowymi pasemkami. "Zawsze promienna" jak twierdziła właścicielka kawiarenki.
-O jaką sytuację ci chodzi ?? - zapytała Trudi ponownie próbując się podnieść.
- Facet, którego dopiero co poznałaś ci się oświadcza. Okazuje się, że to wampir, a ty wampirów nienawidzisz. Atakujesz go, a on zachwycony twierdzi, iż będziesz lepszą żoną , niż się spodziewał. Sekundę później dostajesz zastrzyk usypiający od najlepszej przyjaciółki, a gdy budzisz się po godzinie, niczego nie pamiętasz. - powiedziawszy to, zaczęła się głośno śmiać.
Trudi znowu spróbowała usiąść, lecz wszystko na nic. Dalej leżała na kanapie, "Jak kłoda" - pomyślała.
Śmiejąca się wciąż Eriss wyciągnęła z komody jakieś tabletki i podała je czarnowłosej.
- To zneutralizuje działanie zastrzyku usypiającego.- powiedziała, już bardziej poważnym tonem głosu.
- Taaa. Dzięki.- odparła Trudi z niechęcią w głosie.
- Pan Amreyrusz kazał przekazać, że jutro przyjdzie tu i oczekuje odpowiedzi. Ale zapewnia również, że jeżeli się pani nie zgodzi, będzie zmuszony wyjawić tajemnice tej kawiarenki.
-C... Co ??!!! Przecież to jest szantaż !!! Grrrr!!- Zaczęła wrzeszczeć czarnowłosa.





Wiem ta część jest beznadziejna i krótka XD
Takie są skutki dodawania często części przeze mnie XD
Dobranoc :*
/SakuraNoNeko

środa, 29 kwietnia 2015

Część VI

Nagle dziewczynka spojrzała na Trudi i zniknęła ,a z nią czarny kotek. Trudi zszokowana podeszła do drzewka, pod którym jeszcze chwilę temu siedziała małolata. Czarno-włosa, chcąc sprawdzić czy drzewko jest prawdziwe, lekko je dotknęła i nagle w około zaczęły pojawiać się obrazy. Wspomnienia.
Na początek była ciemność. Potem jasność i dwie twarze jasno uśmiechające się do niej. Byli to jej rodzice.
Choć nie pamiętała ich zbyt dobrze, jednak doskonale wiedziała jak wyglądali. U niej w pokoju zawsze stała mała, lekko zniszczona ramka z ich wspólnym zdjęciem, gdy ona miała około czterech lat. Jej opiekunka uratowała to zdjęcie, gdy chciała przyjść w odwiedziny do przyjaciół. Zamiast pięknej willi znalazła jej zgliszcza. A z tego wszystkiego uchował się tylko jeden pokój, w którym właśnie znalazła sześcioletnią Trudi. Następne wspomnienie przedstawiało jej stary dom. Jeszcze kilka wspomnień było z pięknego ogrodu, który znajdował się za Willą. Była tam huśtawka. Trudi lubiła się tam bawić i zrywać kwiaty. Mogła mieć wtedy pięć lat. Kolejne wspomnienia nie były już takie wesołe. Widziała płaczącą mamę, potem kłócących się rodziców, aż w końcu grupę wampirów zabierających ich. Byli nieprzytomni, a wokoło była ogromna kałuża krwi.
-Dziwne. Skoro zabili ich dla krwi, dlaczego i mnie wtedy nie zabili? Przecież jestem kotołakiem o najlepiej smakującej krwi.- pomyślała z żalem.
Chwilę potem obrazy zniknęły wraz z małym drzewkiem. Została tylko Trudi i ciemność. Zamknęła oczy, gdy je otworzyła, okazało się, że jest w pokoju, w którym spędzała wszystkie przerwy wraz z Eriss.
Przyjaciółka stała w kącie pokoju opierając się o wąską komodę i przyglądała się Trudi z wyjątkowym rozbawieniem.




O boże jak długo nie było kolejnych części xD
Nic nie obiecuję, bo rzadko kiedy mam ochotę pisać :D
Ale książka zmierza do ciekawszej części, więc może będę chętniej wymyślać następne części :P
/SakuraNoNeko

czwartek, 26 lutego 2015

Część V

Trudi obudziła się w dużym ciemnym pomieszczeniu. I pomimo tej ciemności pomieszczenia wokoło było wszystko dobrze widać. Dziewczyna wstała i zaczęła się rozglądać we wszystkie strony. Jedyne co zauważyła, to posadzka na której się właśnie znajdowała i schody ciągnące się wysoko w górę, u jej końca.
- Nie będę tu tak siedzieć, bo i tak tu nic nie wskóram. - Jej słowa rozniosły się echem po całej przestrzeni która ją otaczała. Zaczęła iść w górę po schodach, i szła i szła i nie było widać końca.
- Co to ma być, przeszłam przynajmniej z 2 kilosy a tu dalej szczytu nie widać!! Co gorsza posadzka na której zaczynałam też zniknęła!- Krzycząc odwróciła się plecami do schodów biegnących w górę i usiadła na jednym ze stopni. Zaczęła nucić piosenkę której kiedyś się nauczyła. Spojrzała w przestrzeń pod schodami i zobaczyła czarną pustkę.
- Może nauczę się latać. - pomyślała sarkastycznie.
Nagle z góry usłyszała ciche miauknięcie.
- Kot ? Co w takim miejscu robi kot ... właściwie co ja tu robię i jak się tu dostałam ? A zresztą nieważne, znudziło mi się siedzenie i śpiewanie piosenki. Trza się dalej wspinać. - dziewczyna zaczęła myśleć na głos i ponownie iść po schodach. Miauczenie pojawiło się po raz drugi, tym razem głośniejsze i bardziej wyraźne. Trudi zaczęła biec. A miauczenie robiło się wyraźniejsze i głośniejsze z każdym krokiem. Nagle na jej drodze zniknęło parę schodków a ona mimo woli zaczęła spadać.
Spadła na platformę. Po jednej stronie była Trudi zaś po drugiej rosło mało drzewko, pod którym siedziała dziewczynka, z podciągniętymi kolanami pod brodę. Płakała.O jej nogi ocierał się mały,czarny kotek, jakby próbował ją pocieszyć.



Jak na razie tyle. Dawno nie było i muszę podzielić na mniejsze części bo inaczej stracę zapał do pisania :P
//SNN