czwartek, 26 lutego 2015

Część V

Trudi obudziła się w dużym ciemnym pomieszczeniu. I pomimo tej ciemności pomieszczenia wokoło było wszystko dobrze widać. Dziewczyna wstała i zaczęła się rozglądać we wszystkie strony. Jedyne co zauważyła, to posadzka na której się właśnie znajdowała i schody ciągnące się wysoko w górę, u jej końca.
- Nie będę tu tak siedzieć, bo i tak tu nic nie wskóram. - Jej słowa rozniosły się echem po całej przestrzeni która ją otaczała. Zaczęła iść w górę po schodach, i szła i szła i nie było widać końca.
- Co to ma być, przeszłam przynajmniej z 2 kilosy a tu dalej szczytu nie widać!! Co gorsza posadzka na której zaczynałam też zniknęła!- Krzycząc odwróciła się plecami do schodów biegnących w górę i usiadła na jednym ze stopni. Zaczęła nucić piosenkę której kiedyś się nauczyła. Spojrzała w przestrzeń pod schodami i zobaczyła czarną pustkę.
- Może nauczę się latać. - pomyślała sarkastycznie.
Nagle z góry usłyszała ciche miauknięcie.
- Kot ? Co w takim miejscu robi kot ... właściwie co ja tu robię i jak się tu dostałam ? A zresztą nieważne, znudziło mi się siedzenie i śpiewanie piosenki. Trza się dalej wspinać. - dziewczyna zaczęła myśleć na głos i ponownie iść po schodach. Miauczenie pojawiło się po raz drugi, tym razem głośniejsze i bardziej wyraźne. Trudi zaczęła biec. A miauczenie robiło się wyraźniejsze i głośniejsze z każdym krokiem. Nagle na jej drodze zniknęło parę schodków a ona mimo woli zaczęła spadać.
Spadła na platformę. Po jednej stronie była Trudi zaś po drugiej rosło mało drzewko, pod którym siedziała dziewczynka, z podciągniętymi kolanami pod brodę. Płakała.O jej nogi ocierał się mały,czarny kotek, jakby próbował ją pocieszyć.



Jak na razie tyle. Dawno nie było i muszę podzielić na mniejsze części bo inaczej stracę zapał do pisania :P
//SNN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz